niedziela, 18 września 2011

zbieg okolicznosci . Chapter 7


Zbieg okoliczności 
parring : jongkey , 2min
fanfic
about : SHINee
Rozdział 7

Kibum POV.


Cudownie . Wszystko popsuła . Wszystko . Siedze teraz z nią w jakiejś gównianej restauracji I myśle tylko o nim . Niewiem po co sie z nią umówiłem . Przeciez wiedziałem , ze i tak z tego nic nie wyniknie . A moze myślałem ze jestem normalny .. chciałem by takbyło .. ale teraz wiem , ze jednak nie .. that's not that , bb . Nie miałem ochoty znią dłuzej siedzieć . Ba ! nie mogłem z nią dłuzej siedziec . Musiałem isc do Jonghyuna . 19:04 na zegarku . 

- Sunny .. - powiedziałem z powagą . 

- Tak Key ? - powiedziałe z ogromnym uśmiechem i oparła głowe na dłoniach , a łokcie na blacie . 

- Po pierwsze "Key" mogą mówic do mnie tylko bliskie mi osoby . - usmiechneła siejeszcze bardziej ? O,o . eee... 

- Tak ! zgadzam sie !! - wykrzyczała , wstała , podbiegła do mnie i chciała mnie przytulic , ale ja odepchnałem . 

- Co ? kurwa o co Ci chodzi ?? - 

- no .. chciałes sie mnie zapytac czy być twoją dziewczyną , prawda ? - powiedziała zdziwiona . 

- yyy.. chyba Cie pojebało dziewczynko . - Ona chyba jest jakas chora ! .. zal. 

- co , ale .. AAAAAAAAAA ! - zaczeła normalnie piszczec . no chora jak nic . 

- chciałem ci powiedziec , ze to nie ma przyszłosci .. ani nawet zadnych szans . - 

- dlaczego niby ? przeciez ci sie podobam !! -

- podobałas .. z resztą tylko podobałas . -

- to .. - powiedziała juz spokojnie . - przepraszam . ze tak wybuchnęłam - przeprosiła mnie ? shock . wiec , moze jednak nie jest tak do konca chora . - ale .. powiedz mi dlaczego ? - spusciła wzrok  . 

- bo .. jest osoba do ktorej czuje cos wiecej . proste . a teraz musze spadac . paaa .. - usmiechnąłem sie na koniec . 

Pobieglem dokawiarni zeby go przeprosic , nie obchodziło mnie teraz jak zareaguje . pewnie to i tak nie był dla niego taki wazny wypad . Ale chyba sie wściekną .. skoro tak wtedy trzasną drzwiami . nieważne .. kierunek kawiarnia . 


Minho POV. 

przeciez mu nie powiem ze go kocham , do jasnej cholery  . widac było ze chciał mi pomuc , ale on uwaza mnie za swojego kolege z pracy , albo co najwyzej przyjaciela . myslałem tak , myjąc ostatnie naczynia . Az nagle .. do Kawiarni wpadł Key .. 

- Jonghyun ! Jjong! - zacza wrzeszczec . 

- nie ma go . - 

- gdzie jest ? - zapytał zdyszany ..

- wyszedł chwile temu .. ale gdzie to niewiem .. ale był wsciekły - 

- któredy wyszedł ? - 

- tyłem - 

- dzieki Minh .. - dwiek sie urwał . drzwi sie zamkneły . O co tu chodzi ? 


Kibum POV . 


szukałem wszedzie . Na wszystkich ulicach , w parku , na peronie , na rynku , po jego stronie miasta , po mojej , w sklepach , w galerii , koło fontanny .. ale nic . Nigdzie go nie ma . Jak ja mogłem . Czułem sie okropnie , wiec chcąc poczuc sie lepiej , poszedłem do najbliższego pub'u . 

- poprosze setke - 

- 8 zł . - powiedział kelner stojący za barkiem . Wiedziałem ze strace dzis fortune . Ale musiałem sie napic . Jedna , druga , trzecia .. w końcu straciłem rachube . W koncu .. ALARM . Zawsze sie tak konczy . Koniecznie musiałem do kibla . Po drodze do tego syfu wywruciłem sie nie raz .. az w koncu otworzyłam drzwi i powiało zajebistym zapacham . -,- . otworzyłem szerzej oczy i ... to niemozliwe . To chyba jakies moje urojenia , po takiej ilosci alkocholu , nie wydałoby sie to dziwne . Podszedłem blizej , zeby to sprawdzic .. wyciągnąłem ręke , by dotknąc jego policzka . Natychmiast odepchną mnie od siebie . To byla prawda . To był Jonghyun . było widac , te on tez nieżle dzis popił , ale w przeciwienstwi do mnie on potrafił utrzymac równowage . 


Jonghyun POV . 


Zobaczyłam go w drzwiach , zalanego do zgona . Podszedł do mnie i tak jakby niewiedział do konca kim jestem .. przejechał dłonią po moim policzku . Odepchnąłem go . Wiedziałem ze powinienem tak zrobic , choc tak bardzo nie chciałem . Ale on mnie przytulił .. poczułem jak moje ramie , na którym oparł swoja napewno bolącą główke , staje sie mokre .. płakał . Nie miałem serca go odtrącac , wiec oplotłem rece wkoło jego talii .. tak bardzo tego potrzebowałem . Potrzebowałem jego bliskosci . Po dłuzszej chwili szlochania i podciągania nosem podniósł głowe i popatrzył tymi zapłakanymi , ale wciąz pieknym kocimi oczami prosto na mnie . Patrzylismy tak na siebie dłuższą chwile . Nagle usłyszałem cichy szept .

- prze .. przepra .. szam - powiedział z trudem . - ja .. napra .. wde nie , nie chciałem z ni .. z nią isc .. - ledwo wypowiedział te słowa i znowu sie popłakał . 

- juz dobrze Key .. juz dobrze - wtuliłem sie w niego tak mocno i czule jak tylko potrafiłem i pocałowałem go lekko we włosy . ledwo co stalsmy w miejscu . Nagle jakis palant na nas wpadł     i spadliśmy na ziemie tak , ze Kibum wylądował na mnie . Juz miałem sie wydrzec na tego pajaca , który nas popchną , ale nie mogłem .. Key pocałował mnie lekko , po czym mocno zacisną oczy , tak jakby bał sie mojej reakcji . Popatrzyłem na niego z usmiecham i odgarnąłem jego grzywke . otworzył powoli oczy ..

- Bummie .. -

-  przepraszam jong - 

-  za co ? za najszczejśliwszy moment w moim zyciu ? -

-  c .. co ? znaczy .. -

- tak Bummie , dokładnie . - pocałwałem go , tym razem pocałunek był dłuzszy i namiętniejszy . Key odwzajemnił go , po czym ugryzł mnie w dolną warge i pociągną w dół , tak jakby chciał dostac sie do srodka .. oczywiscie dostał pozwolenie i jego jezyk wtargną do moich ust . czułem sie jak w niebie . Szkoda tylko ze byliśmy pijani . 

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że nie byli tak schlani, że w następnym rozdziale nic nie będą pamiętać, chociaż z drugiej strony byłoby fajnie :3 No to teraz będzie 2min a po nim JongKey omoo *____* Uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaa!! boże !!! nieno nie wytrzyma ! bOSKIEE!
    Bumiee *_* Ła i ten Kis!!
    NEXT NEXT NEXT @

    OdpowiedzUsuń